czwartek, 24 września 2009

すぐ帰るからね! / Zaraz wracam!

Mam niejasne uczucie, że nie tak powinien zaczynać się pierwszy przedwyjazdowy post na nowym wyjazdowym blogu. Oczywiście nie mogąc oprzeć się modzie, która zapanowała ostatnio wśród moich wyjeżdżających znajomych (a tegoroczne eskapady sprowadzają się już do rozmiarów małej emigracji) założyłam sobie bloga i ja! A co!
Naturalnie, jak przystało na współczesne blogi podróżnicze, powinien on składać się z kilku jedno - dwu-zdaniowych wpisów typu: "właśnie zjadłam  lody o smaku makreli", dużej ilości zdjęć i paru niedługich anegdotek.
Kto wie, może i takim blogiem w końcu stanie się i ten.
Bardzo chciałabym już pojechać... Nie, nie dlatego, że nie mogę się doczekać zobaczenia swojej ukochanej Japonii. Poważnie się zastanawiam czy będę w stanie ją polubić a co dopiero pokochać. Jak średniowieczna królewna której przysłano miniaturę przystojnego królewicza z odległych krain. Na odległość może marzyć o nim po nocach, ale co będzie gdy przyjedzie naprawdę? I gdy okaże się, że malarz bardzo dbał o to by królewicz był zadowolony?
Niemniej jednak, bardzo chcę już pojechać. Wszystkie formalności ostatnich miesięcy, te związane z wyjazdem, licencjatem, wizą, urlopem dziekańskim wyprowadziły mnie już skrajnie z równowagi. Do tego zakupy, ważenie walizek, pożegnania mniej lub bardziej rodzinne. Chciałabym się zamknąć gdzieś daleko od tego wszystkiego i jakoś przetrwać czas, który dzieli mnie od wylotu.
Jest tu w Krakowie kilka osób, których nie chcę zostawiać. Bardzo, bardzo nie chcę. Zawsze uważałam, że jestem twarda, uparta i w efekcie, czasem dość długich starań, dostaję to czego chcę. Dowodem choćby moje perypetie z dostawaniem się na japonistykę. Tyle, że nie jestem pewna czy to co osiągam jest tym czego naprawdę chcę.. Tym paru osobom, z którymi zobaczę się za 12 miesięcy chciałabym powiedzieć "Zaraz wracam!". Jaka szkoda, że nie mogę.